Epilog

Ponieważ nasz rejs kończył się w sobotę, a lot do Polski mieliśmy w niedzielę wieczorem, czekały nas jeszcze dwa dni w Barcelonie. Oczywiście przed wyjazdem na wakacje zarezerwowałem hostel. Musieliśmy dostać się metrem do Sagrada Familia ponieważ wspomniany hostel znajdował się jakieś 50 metrów od tego słynnego dzieła Gaudiego.Barcelona

Przy wyjściu z metra przekonaliśmy się, że kradzieże, które są wynikiem wysokiego bezrobocia to niestety prawda. Każde z nas tachało ze sobą walizkę oraz miało mały plecak na plecach. W pewnym momencie, już na schodach wychodzących na powierzchnię zobaczyłem kątem oka jakiś ruch. Odwróciłem się i okazało się, że plecak Agnieszki jest otwarty na oścież a za nami idzie dwóch delikwentów. Na szczęście nie zdążyli nic ukraść, szybo nas minęli i zniknęli w tłumie.

Sam hostel nadawał się akurat na jedną maksymalnie dwie noce. Nasz pokój, a w zasadzie cela zawierał tylko piętrowe łóżko, jedno krzesło i okno na podwórze o wymiarach dwa na dwa, które służyło za przechowalnię bagaży. Za dużo światła tam nie wpadało ale nam zależało tylko na niskiej cenie i w tym względzie byliśmy zadowoleni.

Po zostawieniu bagaży ruszyliśmy w miasto. Plan był prosty: stare miasto z La Ramblą oraz Camp Nou. Poruszanie się metrem po Barcelonie nie nastręcza żadnych trudności, także po kilku minutach byliśmy na La Rambla. Sama ulica to wielki deptak z mnóstwem knajpek i straganów, jednak najciekawsza część miasta znajduje się moim zdaniem w okolicach katedry. Wąskie średniowieczne uliczki, dobrze zachowane stare budynki no i sama katedra, która była chyba najładniejszym obiektem sakralnym jaki widzieliśmy podczas wyjazdu. Po nasyceniu się klimatem starego miasta i posileniu w jednej z knajpek, ruszyliśmy w stronę stadionu FC Barcelona.

Barcelona

Mimo iż interesowałem się niegdyś dość mocno piłką nożną i lubiłem zwiedzać stadiony, to jednak moim zdaniem cena za zwiedzanie Camp Nou to lekka przesada. 23 Euro to jednak nie jest mało. Nie przeraża to jednak tłumów ludzi, a po namowie Agnieszki weszliśmy i my. Szczerze mówiąc nie zachwycił mnie ten obiekt specjalnie, no może poza widokiem z najwyższych trybun. Choć ciężko mi sobie wyobrazić oglądanie meczu z tej wysokości bez lornetki.

Barcelona

Drugi dzień pobytu postanowiliśmy poświęcić budynkom Gaudiego by ostatecznie znaleźć się ponownie w starym mieście i napawać się jeszcze jego klimatem.

Teraz kilka słów o powrocie do kraju. Samolot mieliśmy wieczorem i lądowaliśmy w Poznaniu. Bardzo zależało mi na znalezieniu się w Łodzi jak najszybciej, gdyż o 10 rano miałem…rozmowę o pracę. Wszystko było dopięte na styk. Samolot miał wylądować w Poznaniu około 12 w nocy, a mniej więcej 20 minut później do Łodzi wyruszał Polski Bus. Niestety, z niewiadomych przyczyn nasz samolot jeździł po płycie lotniska w tę i z powrotem, przez co już na starcie mieliśmy 10 minut opóźnienia.

Barcelona

Mimo to próbowaliśmy walczyć, wzięliśmy taksówkę, ale zabrakło dosłownie kilku minut. I teraz zaczęła się gehenna. Nawet w ciągu dnia ciężko dostać się komunikacją publiczną z Poznania do Łodzi bądź odwrotnie.

Najpierw odwiedziliśmy dworzec PKS, najbliższy autobus za 4 godziny, w Łodzi bylibyśmy około 9. Późno. Dworzec PKP był na szczęście niedaleko. I tu niespodzianka. W Poznaniu jest nowiutki dworzec, tylko…zamykany na noc. No ok, trudno, jest przecież jeszcze stary dworzec, tylko ten także jest zamknięty. Przypomnę tylko, że październik w Polsce do najcieplejszych nie należy. Jedyny czynny przybytek to bar w przejściu podziemnym między peronami, który zarazem służy jako kasa biletowa. Polska. Bar oczywiście pełny, więc na pociąg czekaliśmy po prostu we wspomnianym przejściu.

Żeby nie było za słodko podróż obejmowała dwa pociągi z przesiadką w Kutnie. Starałem się jak mogłem przespać, potem jeszcze godzinka snu w domu, kąpiel i…dostałem tą pracę!

I tak już ostatecznie zakończyła się nasza dość intensywna przygoda. Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłem uroki takiego rejsu. Warto jeszcze wspomnieć, że sam rejs kosztował nas około 550 euro od osoby w kabinie zewnętrznej z oknem i All Inclusive. W cenie tej zawiera się cen samego rejsu, opłaty portowe oraz odgórnie ustalone napiwki dla załogi.

Komentarze

Popularne posty